ANIMA MUNDI. Wystawa doktorska Matyldy Tracewskiej
ERMITAŻ, Łazienki Królewskie, ul. Myśliwiecka 1
Wernisaż śr. 4.09 g. 18.00
Wystawa czynna:
czw.- ndz. 5/09 – 8/09
czw. – ndz. 12/09 – 15/09/ 2024
g. 12.00 – 18.00
Wystawie towarzyszyć będzie działanie performatywne pt. Samogłoski
ANIMA MUNDI
Pukam do drzwi kamienia (…)
– Odejdź – mówi kamień –
jestem szczelnie zamknięty.
Nawet rozbite na części
Będziemy szczelnie zamknięte.
Nawet starte na piasek
Nie wpuścimy nikogo. (…)
Wisława Szymborska, Rozmowa z kamieniem
Często myślę o wierszu Szymborskiej, kiedy pracuję. Osią tej wystawy jest właśnie „pukanie do drzwi kamienia”, jednak bez intencji linearnego namysłu czy dyskursywnej spekulacji, z założenia bezskutecznej, a raczej z wiarą w bezpośrednie doświadczenie, w zrozumienie, które przychodzi naturalnie, w myśl przysłowia „jeden obraz wart jest tysiąc słów”.
Opus musivum
Musaica, łac. opus musivum, to słowo pochodzące od greckiego terminu musaion, oznaczającego grotę zamieszkałą przez Muzy. Co znamienne, musaion to równocześnie źródłosłów terminu muzeum. Tym bardziej zastanawia, dlaczego mozaika nigdy nie stała się sztuką sensu stricto muzealną.
Mozaika pozwala przekroczyć granice malarstwa. Wprowadza element objętości, faktury, światła, czy specyficznych dla tego medium walorów chromatycznych, możliwych do uchwycenia jedynie przy bezpośrednim kontakcie z dziełem, które co chwila zmienia swoje właściwości wizualne, pozostając w nieustannej fluktuacji.
Mozaika to także jej aspekt performatywny. To świadomy wybór pewnej drogi twórczej, jednej z najwolniejszych i przez to radykalnej, zwłaszcza w dzisiejszym świecie, nastawionym na szybką komunikację.
Mozaika to wreszcie piękno materiału, który sam podpowiada pomysły na prace i rozwiązania formalne, jest przewodnikiem, któremu wystarczy zaufać i dać się prowadzić, i który, w przeciwieństwie do artysty, rzadko się myli.
Minéralogie visionnaire
Kolekcjonowanie kamieni pejzażowych oraz malowanie na kamieniu, jakkolwiek pozostające działalnością niszową, ma swoją długą tradycję, rozwijającą się równolegle w Europie i na Dalekim Wschodzie. W XX wieku fascynację kamieniami graficznymi spopularyzował surrealista André Breton, zapalony kolekcjoner kamieni i minerałów., który ukuł termin „mineralogii wizjonerskiej”.
W dzisiejszych czasach, z powodów ekologicznych, kolekcjonowanie kamieni utraciło znamiona dawnej beztroski. Dlatego znakomita większość prac obecnych na wystawie powstała z odrzutów kamieniarskich, a kamienie graficzne wyszukane zostały wśród pokruszonych płyt, skrawków blatów, czy krzywo dociętych płytek. Jest to zresztą zgodne z tradycją samej mozaiki, o której mówi się, że została wynaleziona jako odpowiedź na potrzebę zagospodarowania kamiennych odrzutów pozostałych po produkcji elementów architektonicznych czy rzeźb.
Interwencje malarskie
Malarskie miniatury powstały w wyniku dialogu z podłożem w medytacyjnym procesie „widzenia peryferyjnego”, podczas którego kamień lub inny materiał ujawnia patrzącemu zaklęte w nim obrazy i historie, a obrazy samoistnie pojawiają się przed oczami uczestnika tej wizualnej wymiany, domagając się namalowania. Użyte podłoże jest więc w równym stopniu tłem dla obrazu, co samym obrazem, a warstwa malarska pełni w jakimś sensie funkcję wobec niego służebną. Procesowi tego wzajemnego przenikania służy też mimetyzm użytych środków plastycznych.
Kai awase
Kai awase to popularna gra japońskiej arystokracji z okresu Heian polegająca na parowaniu jednakowych muszli, bogato ozdobionych malowidłami od wewnętrznej strony, która z czasem stała się częścią japońskiego rytuału weselnego, jako symbol wierności i jedności małżeńskiej.
Tradycyjnie komplet muszli do gry zawierał 360 par, jednak zabytkowe zestawy pokazywane w muzeach są często siłą rzeczy zdekompletowane. Z pozoru nie ma to większego znaczenia, ze względu na to, że muszle, trafiając do ekspozycyjnej gabloty, automatycznie zmieniają swój status z użytkowego na czysto estetyczny. Jednak w warstwie symbolicznej ten nieuchronny proces dekompletowania zawiera w sobie niepokojącą intuicję na temat ludzkiego losu i świata. Ujawnia on, że osiągnięcie jakkolwiek rozumianej „pełni”, o ile w ogóle możliwe, jest co najwyżej chwilowe. Zaskakująco uniwersalna koncepcja „dwóch połówek”, dobrze zakorzeniona także w kulturze europejskiej za sprawą Uczty Platona, opisuje więc bardziej proces, niż stan.
Alternatywne podłoża malarskie
Artystyczny dialog z materią to dla mnie od wielu lat element codziennej rutyny i w jakimś sensie konieczność. Kamienie, muszle, kostki szklane i wszelkie inne „przedmioty gotowe” same w sobie przesycone są treścią, przez co dzieła sztuki nie trzeba konstruować od początku, jak w przypadku białego podłoża malarskiego, a jedynie z uwagą starać się wydobyć to, co już jest w nim zawarte. Tak zdefiniowana praktyka może sytuować wytworzone przeze mnie obiekty w obszarze z pogranicza „gabinetu osobliwości”, co jednak w ogóle mi nie przeszkadza, gdyż dzięki niej mogę każdego dnia – i codziennie od nowa – ćwiczyć się w nasłuchiwaniu Duszy Świata.
Matylda Tracewska
Wystawa jest upublicznieniem doktoratu realizowanego na Wydziale Malarstwa Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Promotor: prof. Stanisław Baj. Towarzyszyć jej będzie działanie performatywne zatytułowane Samogłoski wykonywane przed wejściem do Ermitażu, pt.-ndz. w godzinach otwarcia wystawy..
SAMOGŁOSKI
działanie performatywne
Arthur Rimbaud, Samogłoski
A czerń, E biel, I czerwień, U zieleń, O błękit,
Tajony wasz rodowód któregoś dnia ustalę:
A, czarny i włochaty gorset lśniących wspaniale
Much, co brzęczą w odorze, cień w zatokę zaszyty;
E, blask pary, namiotów, lance w lodowej skale,
Biali królowie, dreszcz pod baldaszkami ukryty;
I, purpura, krwi struga z ust, pięknych warg rozkwity,
Kiedy śmieją się w gniewie lub pokutniczym szale;
U, cykle, opalową gra mórz, spokój pastwiska
Usiany zwierzętami, spokój, który odciska
W skórze uczonych czół bruzda alchemii głęboka;
O, trąba niebiańska, co dziwne świsty kołysze,
Obszary, gdzie Anioły i Świat prują ciszę:
Omego, fioletowy promieniu Jego Oka!
Przeł. Adam Ważyk
Działanie performatywne inspirowane słynnym „manifestem synestezji” Rimbauda, jest próbą refleksji nad medium mozaiki, która jest ważną, być może najważniejszą częścią mojej artystycznej praktyki, a dla której charakterystyczne jest współwystępowanie różnorodnych wrażeń zmysłowych. Mozaika to trudna do zdefiniowania technika, czerpiąca z wielu sztuk, począwszy od malarstwa, przez rzeźbę, tkaninę, a nawet instalację - jednocześnie nie będąca żadną z nich. Proces cięcia materiału na mozaikowe kostki - tessery, pomimo różnorakich udogodnień technologicznych, wciąż odbywa się za pomocą prostego młotka i przecinaka. Gestowi uderzenia narzędzi o siebie towarzyszy charakterystyczny dźwięk, na podstawie którego można rozpoznać, czy czynność ta została wykonana prawidłowo, a także zorientować się w jakości wybranego materiału. Cięcie tesser to proces powolny i ma w sobie dużo z medytacji. Wymaga precyzji i skupienia, a zarazem osiągnięcia specyficznego stanu umysłu, pozwalającego w naturalny i nie wymuszony sposób wejść w monotonię powtarzalnych gestów i znosić wysiłek fizyczny, bez utraty koncentracji, tak, by płytka była ucięta równo, zgodnie z założoną wielkością. Nieprawidłowe ucięcie kostek spowoduje bezpowrotne zniszczenie materiału, często bardzo kosztownego, zwłaszcza w przypadku pasty szklanej. Potencjalność zawarta w dużym kawałku, z którego można wykroić dowolny kształt, w zetknięciu z narzędziem pozostaje raz na zawsze utracona. Równocześnie proces cięcia antycypuje twórczy akt układania mozaiki, to etap przygotowawczy, a więc zapraszający do kreacji. Zazwyczaj niewidoczny dla odbiorców gotowego dzieła, ujawnia charakterystyczną dla mozaiki dychotomię, jej zawieszenie pomiędzy destrukcją (cięcie) a konstrukcją (układanie i klejenie). Rytmiczne, metaliczne dźwięki stukających narzędzi wprowadzają do monotonnej pracy element muzyczności.
W hołdzie Rimbaudowi będę ciąć po kolei wszystkie pięć kolorów - samogłosek z wiersza: czerń, biel, czerwień, zieleń i błękit. Użyję pasty szklanej, którą zgromadziłam przez lata swojej praktyki i która, oprócz wartości materialnej, posiada dla mnie również dużą wartość sentymentalną - przywołuje wspomnienia miejsc, z których ją przywiozłam i zdobytych doświadczeń. Czynność, zazwyczaj wykonywaną w intymnej, bezpiecznej przestrzeni pracowni, przenoszę do przestrzeni publicznej, dzieląc się z widzami alchemią transformacji materiału, od szklanej płytki do mozaikowych tesser - i oferując własną obecność jako mediatorki w tym procesie. Pocięty materiał, ułożony w kolorowe kopczyki będzie zaproszeniem kontemplacji i refleksji nad naturą procesu twórczego, lub po prostu do zachwytu nad pięknem materii.